Przejdź do głównej zawartości

Filmy klasy Z vs. Blockbustery




Prolog — czyli co to ja ostatnio widziałem?

Nie ma nic fajniejszego niż zabójcze pączki. No może zabójcze pomidory, ale tych nie widziałem już niestety całe wieki z uwagi na to, że są trudniej dostępne niż (tu sobie wstaw dowolną rzecz, której nigdzie nie ma). Ślinka mi pociekła na samą myśl o tak pięknym tworze z kategorii horrorów klasy Z, jak "Atak Krwiożerczych Donatów. Spodziewałem się wszystkiego, czego można spodziewać się po tego typu filmach i dostałem każdą z tych rzeczy dosłownie na tacy (a może raczej tacce). Jest fatalne aktorstwo, całkiem ładna bohaterka i okrutnie złe efekty specjalne. Główny bohater swoją drogą wyglądał jak ten koleś z serialu "Zdarzyło się jutro". Już po obejrzeniu trailera widać było, że nawet twórcy nie traktują swojego dzieła poważnie, co byłoby w sumie dziwne, bo jak można traktować poważnie pączki z rekinimi zębami dookoła dziurki. Ten pastisz, tribute czy jakkolwiek by to można jeszcze nazwać, dostarczył mi w każdym razie nowych materiałów do rozmów z kolegami, którzy również doceniają kunszt horrorów klasy jakiejś tam, wspominając często o takich perełkach, jak "Opona" czy wyeksploatowane już aż zanadto "Sharknado".



Na co komu inne horrory?

Tu dochodzimy do sedna, czyli do pytania, które powinien zadać sobie każdy, ale to dosłownie każdy, kto lubi oglądać horrory. Nieważne czy jesteś stałym bywalcem serwisów typu zalukaj, czy w każdy Bueno Czwartek jesteś pierwszy w kolejce na nowy film, który przynajmniej teoretycznie, zmrozi Ci krew w żyłach. Pytanie to brzmi: Po co tak naprawdę mi inne horrory? Spójrz, jak to wygląda obecnie. Co rusz zostajemy uraczeni filmem o opętaniu albo o kolejnym takim samym nawiedzonym domu. Jakim cudem widok samo otwierających się drzwi albo spadającej w nocy pościeli ma być dla kogokolwiek straszny? Jeśli już tak lubimy żenadę w wykonaniu współczesnych twórców, to przynajmniej postawmy na żenadę pełną gębą. Niech wokół fruwają płonące rekiny, a w naszą stronę zmierzać będzie nieuniknione przeznaczenie w postaci zabójczej opony. Przecież i tak oglądacie głupoty, więc czemu nie obejrzycie takich głupot, które przy okazji może was rozbawią, a już na pewno zostaną przez was zapamiętane, czego nie można powiedzieć o kolejnym opętaniu, nawiedzeniu czy innej laleczce Ana(L)bel.


Sięgnij po pączka.

Na początek sięgnijcie po pączka. Potem zobaczcie kolejną propozycję, która wyskoczy wam w internecie. Nie ważne co to będzie — ważne, że będzie to tak głupie, że aż intrygujące. Sprawdźcie koniecznie, czy aktorki grające w tym filmie to gorące laski (to przecież jeden z głównych wyznaczników!). Polecam "American Burger, w którym największą atrakcją były ujmujące urodą cheerleaderki. Te filmy i tak oferują znacznie więcej niż kolejna część "Kręgu" czy bajdurzenie o Poltergeiście. Naprawdę. Idźcie swoją drogą i nie bójcie się błądzić, a największym wyznacznikiem w wyborze kolejnych "dzieł niech będzie dla Was głupota i abstrakcyjność całej fabuły. Cieszcie się tym pozytywnym zażenowaniem i wyłapujcie coraz to nowsze perełki, a gwarantuje Wam, że odnajdziecie w tym naprawdę sporo radości. Koniec z blockbusterami o powiewających firankach - Czas na horrory przez duże H (Haha)!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

RANKING: 7 najbardziej niepokojących zabawek w historii

Liczba 7 jest liczbą mistyczną i podobno przynosi szczęście. Przyda nam się ono zwłaszcza dziś, w wieczór święta Halloween, kiedy to eksplorować będziemy mroczne epizody z dziejów szeroko pojętego przemysłu zabawkowego. Przed Wami ranking najbardziej niepokojących zabawek, które mimo swojej, nazwijmy to niezbyt przyjaznej aparycji, lub też wywołujących gęsią skórkę skłonności, dopuszczone zostały do masowej produkcji. Nie szukajcie ich nigdzie! 7. Joly Chimp (źródło: ebay .com ) Ranking otwiera uśmiechnięta małpka obdarzona nie tylko niebagatelną urodą, ale i wspaniałym talentem muzycznym. Joly Chimp, bo tak nazywa się nasza bohaterka, szczerzy się złowieszczo, a jej wymowna mina przywodzi na myśl skazańca w trakcie egzekucji na krześle elektrycznym. Zabawka wyprodukowana przez japońską firmę Daishin zawojowała rynek w latach 50 i w ciągu swego trwającego ponad 20 lat upiornego marszu doczekała się sporej liczby alternatywnych wersji produkowanych przez różne zabawko

RANKING: 10 najgorszych figurek ever!

(źródło:tiggercustoms.deviantart.com) Mieliśmy już ranking najgłupszych figurek w historii ,  więc teraz pora na te najgorsze . Jako że w przypadku bootlegów do liczby miejsc musiałbym dopisać co najmniej kilka zer, to pod uwagę wziąłem tylko oficjalne wydania firm takich jak np. Hasbro, Mattel czy będący ikoną lat 90 Toy Biz. Tym razem przedstawię Wam figurki, które są tak złe, że aż... złe! Są brzydkie i odpychające, wywołują obrzydzenie lub uśmiech zażenowania i w przeciwieństwie do części najgłupszych figurek na świecie żadnej z nich nie chciałbym mieć na swojej półce. Wybór był naprawdę trudny, bo w większości przypadków można by tu wrzucić nie tylko pojedyncze egzemplarze, ale i całe linie figurek. Większość z obecnych tu "wybrańców" ma całą masę mniej lub bardziej paskudnych kolegów, co dodatkowo komplikowało już i tak niełatwą kwestię. W każdym razie udało mi się w końcu wyselekcjonować te kilka absolutnie najgorszych figurek, które podczas błądzenia w i

NOSTALGIA #6 — Small Soldiers (1998)

We're not toys, we're action figures! — te słowa wypowiedziane przez jednego z czołowych, plastikowych bohaterów kina akcji, do którego jeszcze później wrócimy, nadają się całkiem nieźle na rozpoczęcie opowieści o niezwykłym dziele Joe Dantego mającego swoją premierę w październiku 1998 roku, czyli niemalże 20 lat temu. "Small Soldiers", bo o nim tu mowa, jest filmem, w którym mamy do czynienia z action figures przez duże "A"! Figurki bowiem nie tylko żyją, ale i w odróżnieniu od tych z "Toy Story" nie są zbyt przyjaźnie nastawione, co stanowi wspaniałą bazę dla opowieści, której od pierwszego seansu w małym, nieistniejącym już kinie, jestem fanem. Czy marzyliście kiedykolwiek o tym, żeby mieć własną armię zabawek, którą można by szkolić, wydawać jej rozkazy, albo nie wiem... walczyć z nią o swoje życie? Jeśli chodzi o "Małych Żołnierzy" to ostatnią opcję macie jak w banku! "Wszystko inne to tylko zabawki!" Pla