Niezwykle trudno o prawdziwego badassa. Figurkę, na widok której nogi mimowolnie zamieniają się w galaretę, a żołądek kurczy do rozmiarów mandarynki. Na szczęście w czasach swojej świetności (a konkretniej w roku 2004) nieistniejąca już dziś firma SOTA Toys zaoferowała fanom Street Fightera specjalną linię figurek przygotowanych z okazji 15 rocznicy premiery tej klasycznej nawalanki. Sagat należał do figsów wypuszczonych podczas pierwszej rundy i zdaniem wielu był najjaśniejszym punktem całego releasu. Postać jednookiego mistrza Muai Thai to także jedna z najciekawszych i najbardziej charakterystycznych postaci dostępnych w grze. W pierwszej części był on finalnym bossem, z którym trzeba było zmierzyć się na końcu gry, by w updacie kolejnej odsłony SF stać się już w pełni grywalną postacią. Cierpiący na gigantyzm, były członek organizacji terrorystycznej Shadaloo jest również moim ulubionym bohaterem ze Street Fightera, dlatego pewnie wcale nie dziwi Was to, że po recenzji Sagata w wersji G.I. Joe zabrałem się w końcu za tego oto Big Guya.
Król krwawego sportu
Sagat ma kilka ksywek. Tytułowany jest często jako God of Muai Thai, Emperor of Muai Thai lub King of Muai Thai — dodam tylko, że całkiem zasłużenie! Punkty artykulacji umieszczone są w takich miejscach, że szczęka opada. Jest ich dokładnie 27 i wszystkie spełniają swoją funkcję wręcz doskonale, czyniąc z Sagata figurkę niezwykle pozowalną. Nasz bohater to nie tylko niepodważalny i niepowtarzalny Król Muai Thai we własnej osobie, ale i znakomicie wywarzony fig, przez co odpowiednie ustawienie jego środka ciężkości to zwykła drobnostka.
Może się powtórzę, ale w życiu nie miałem do czynienia z tak pozowalną figurką.
Czuję się jak Generał Bison, bo Sagat robi dokładnie to, co mu każę. Spójrzcie tylko na jego stopy — utrzymanie równowagi to dla tego gościa pikuś!
"Kick me as hard as you can... you'll only break your leg!"
Ta figurka to istny wzór sterydowego badassa z lat 90. Wystarczy rzut oka na jego sylwetkę z bajecznie przerysowanymi mięśniami. Efekt potęguje jego wielkość — tak nienaturalnie długie nogi i ręce robią ogromne wrażenie! Przy nim Cable z Marvel Select, którego opisywałem kilka miesięcy temu to chłopiec do bicia. W figurce Sagata od SOTA Toys nie ma nawet cienia realizmu i to jest piękne! Postać z gry wideo nie potrzebuje czegoś takiego jak realizm! To po prostu kupa sterydów, z gigantyczną szramą na korpusie, znacznie mniejszą blizną na skroni i opaską na oku. Zwróćcie uwagę na jego pozbawione źrenicy, zdrowe oko oraz bandaże na rękach i nogach. SOTA Sagat jest nie tylko perfekcyjnym odwzorowaniem wirtualnego mistrza tajskiego boksu (a konkretnie jego najbardziej znanego i ustanowionego w Street Fighter Alpha wizerunku), ale i przerysowanym, karykaturalnym wręcz zbirem, na którego widok miękną nawet najwięksi twardziele.
Dajcie mi przeciwnika!
Wraz z figurką otrzymujemy kilka dodatków. Mamy tu zarówno wymienną główkę (co dwie główki to nie jedna), jak i dodatkową parę rąk do pracy (a właściwie dłoni). Możemy wybrać czy nasz Sagat będzie miał zaciśnięte pięści, czy rozwarte i gotowe do schwycenia nas za kark łapy (albo przybić piątkę?).
Malowanie stoi na równie wysokim poziomie co cała reszta. Twarz jest bardzo wyraźna, mięśnie i blizny należycie wycieniowane i podkreślone, bandaże pożółkłe od potu, a spodenki delikatnie ubrudzone w bitewnym pyle.
Ta figurka jest po prostu imponującą! Sagat wygląda tak, jakby wpadł do wielkiego kotła ze sterydami, napromieniowanego promieniami gamma i utknął tam na rok. Słowo Champion nie jest w stanie nawet w połowie oddać tego, czym jest Sagat od SOTA Toys! Ten gość to najpoważniejszy gracz, jakiego można sobie tylko wyobrazić, więc jeśli szukacie akurat króla dla swojego figurkowego stada, to miejcie na uwadze, że istnieje tylko jeden kandydat i stoi właśnie przed Wami!
Polecam z całej siły!
Cena: od 80$ w górę
Wysokość: 19,5 cm
Strona producenta: brak, pozostaje tylko rynek wtórny.
Wysokość: 19,5 cm
Strona producenta: brak, pozostaje tylko rynek wtórny.
Jezu jaki piękny jest ten nagi posąg !
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca recenzja. Widzę że w swoich tekstach skupiasz się na najważniejszych aspektach danej figurki. Czuć tą pasję i zaangażowanie w tworzenie wpisu. Klimat po prostu się wylywo z ekranu. Z czystym sercem a nawet sumieniem mogę stwierdzić iż to miejsce jest najbardziej profesjonalnym, branżowym blogiem jakiego widziałem. Zdecydowane top of the top. Pozdrawiam i czekam na kolejne świetne recenzje :)
OdpowiedzUsuń