Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

RANKING: 10 najgorszych figurek ever!

(źródło:tiggercustoms.deviantart.com) Mieliśmy już ranking najgłupszych figurek w historii ,  więc teraz pora na te najgorsze . Jako że w przypadku bootlegów do liczby miejsc musiałbym dopisać co najmniej kilka zer, to pod uwagę wziąłem tylko oficjalne wydania firm takich jak np. Hasbro, Mattel czy będący ikoną lat 90 Toy Biz. Tym razem przedstawię Wam figurki, które są tak złe, że aż... złe! Są brzydkie i odpychające, wywołują obrzydzenie lub uśmiech zażenowania i w przeciwieństwie do części najgłupszych figurek na świecie żadnej z nich nie chciałbym mieć na swojej półce. Wybór był naprawdę trudny, bo w większości przypadków można by tu wrzucić nie tylko pojedyncze egzemplarze, ale i całe linie figurek. Większość z obecnych tu "wybrańców" ma całą masę mniej lub bardziej paskudnych kolegów, co dodatkowo komplikowało już i tak niełatwą kwestię. W każdym razie udało mi się w końcu wyselekcjonować te kilka absolutnie najgorszych figurek, które podczas błądzenia w i

Final Boss — czyli recenzja Sagata od SOTA Toys

Niezwykle trudno o prawdziwego badassa. Figurkę, na widok której nogi mimowolnie zamieniają się w galaretę, a żołądek kurczy do rozmiarów mandarynki. Na szczęście w czasach swojej świetności (a konkretniej w roku 2004 ) nieistniejąca już dziś firma SOTA Toys zaoferowała fanom Street Fightera specjalną linię figurek przygotowanych z okazji 15 rocznicy premiery tej klasycznej nawalanki. Sagat należał do figsów wypuszczonych podczas pierwszej rundy i zdaniem wielu był najjaśniejszym punktem całego releasu. Postać jednookiego mistrza Muai Thai to także jedna z najciekawszych i najbardziej charakterystycznych postaci dostępnych w grze. W pierwszej części był on finalnym bossem, z którym trzeba było zmierzyć się na końcu gry, by w updacie kolejnej odsłony SF stać się już w pełni grywalną postacią. Cierpiący na gigantyzm, były członek organizacji terrorystycznej Shadaloo jest również moim ulubionym bohaterem ze Street Fightera, dlatego pewnie wcale nie dziwi Was to, że po recenzji Saga

NOSTALGIA #5 — Stinkor i Man-E-Faces (MOTU)

W tym odcinku wracamy do świata He-Mana. Wszystko za sprawa dwóch herosów, których udało mi się zdobyć zaraz po publikacji poprzedniego odcinka „Nostalgii“. Powiedzieć o tej dwójce, że są to osobowości co najmniej nietuzinkowe, to jakby nie powiedzieć nic. Przed Wami prawdziwy popis kreatywności designerów Mattela w postaci Stinkora (1985) i Man-E-Faces (1981)! Od kogo zaczniemy? Gabinet osobliwości Na pierwszy ogień weźmy postać, która nigdy nie pojawiła się w oryginalnym serialu. Stinkor — bo o nim mowa — został co prawda wprowadzony do uniwersum za pomocą komiksu, ale na tym się skończyło. Wszystko przez jego unikalną moc, jaką jest... wydzielanie potwornego smrodu! Wierzcie lub nie ale Stinkor nawet po 33 latach od premiery nadal straszliwie cuchnie! Gdy postać humanoidalnego skunksa na sterydach została przedstawiona twórcom animowanego serialu, członkowie ekipy zanieśli się gromkim śmiechem. Zadecydowano wówczas, że Stinkor nigdy, ale to przenigdy