Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2017

NOSTALGIA #4 — Roboto z Masters of the Universe (1985)

Czy nostalgia może być aż tak silna, by wywoływać w nas uczucie tęsknoty, za czasami, których nawet nie znamy? Sądząc po niesamowitym sukcesie Stranger Things, coś jest ewidentnie na rzeczy. Nie jest wcale tajemnicą, że w hitowym serialu Netflixa większość roboty wykonuje tak naprawdę klimat i o ile w drugim sezonie położono już o wiele większy nacisk na rozwinięcie akcji i trzymanie widza przez prawie cały czas w napięciu, to koncept oparty na nostalgii za latami 80 jest cały czas kluczowym atrybutem serialu, który zadecydował o ogromnym sukcesie całego przedsięwzięcia. Czy jego głównym odbiorcą jest więc pokolenie ludzi dorastających w latach 80? Oh, Hell No! Większość ikonicznych marek popkultury lat 80 świetnie przyjęła się również w latach 90 będących, także pod względem kulturowym, zupełnie naturalnym rozwinięciem poprzedniej dekady. Filmowe kreacje Dolpha Lundgrena, JCVD, Chucka Norrisa czy Sylvestra Stallone’a znalazły swoje odzwierciedlenie w niezwykłym i elekt

Funko POP! — moja pierwsza trójka!

Przyznam szczerze, że przez długi czas nie rozumiałem tego fenomenu. Wszystko zaczęło się od Punishera kupionego podczas Dnia Darmowego Komiksu w Poznaniu. Była to moja pierwsza i przez długi czas jedyna figurka marki, którą zachwycali się wszyscy dookoła. Przez ponad pół roku stała w otoczeniu "tradycyjnych" figsów i dopiero niedawno zdecydowałem się, żeby sprawić jej jakieś towarzystwo. Równie często co w pozytywnych opiniach ze strony innych ludzi spotykałem się z Funko w trakcie robienia zakupów w sklepach z "tradycyjnymi" figurkami. Za każdym razem kilka z nich wpadało mi w oko, ale nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, aby zacząć je zbierać "na poważnie". W poszukiwaniu prezentów pod choinkę doznałem jednak małego olśnienia. A może by tak tym razem postawić zwyczajnie na prostotę i całkiem fajną estetykę, jaką prezentuje ze sobą Funko Pop? Nie wspominając już o gigantycznym wprost wyborze postaci stworzonych na rozmaitych licencjach? Dosze

Najemnik na każdą kieszeń — czyli recenzja X-Force Deadpool z Infinite Series

O Deadpoolu napisano i powiedziano już chyba wszystko. Przesyt tą postacią jest tak potężny, że nawet Liefeldowski Cable, którego mięśnie mają swoje własne mięśnie (a te z kolei mają również swoje mięśnie, które też mają mięśnie mające mięśnie) nie dałby rady go podnieść. Mimo to nadal jestem fanem, nadal czekam na sequel od Foxa (czy może już od Marvela?) i nadal uwzględniam Deadpoola w swoich dość nieregularnych ostatnimi czasy zakupach komiksowych. Całkiem niedawno wpadły mi więc w ręce dwa egzemplarze tego gadatliwego brzydala — Deadpool Classic od Egmontu (tom 3 - nie warto) oraz X-Force Deadpool od Hasbro. Żeby walczyć z nudą, wybrałem właśnie ten konkretny model, a niebieski kolor figurki rozpalił we mnie obawy, że podczas jej recenzowania mogę stać się nieco stronniczy. S pokojnie — nie szalejmy z entuzjazmem! Figurka zaskakuje szczegółowością wykonania. Jest to o tyle ważne, że mówimy tu o skali 3,75 cala i odpowiednie odwzorowanie detali jest w tym przypadku

NOSTALGIA #3 — Sagat G.I. Joe Action Figure (1994)

Co Wy na to, żeby bohaterów jednej z najpopularniejszych bijatyk w historii przerobić na modłę G.I. Joe, dorzucić do każdego z nich specjalny ekwipunek i dedykowany pojazd bojowy (sprzedawany oczywiście osobno) i wypuścić to wszystko na rynek? Dzisiaj może wydawać się to kuriozalne, ale w pierwszej połowie lat 90 uznano to za pomysł wręcz genialny — dwie wspaniale się sprzedające i wszechobecne praktycznie marki połączone w jeden produkt! Wyglądało to doskonale na papierze i zdaniem wielu — tylko na nim. Co tak naprawdę wyszło z połączenia figurek G.I. Joe i gier z serii Street Fighter? Insert coin W moje ręce wpadł niedawno Sagat. Gdy zauważyłem go gdzieś w odmętach Allegro, z początku wziąłem go za jeden z bootlegów G.I. Joe. Dopiero z pomocą wujka Google uświadomiłem sobie, że ten mały facecik to nie kto inny jak Victor Sagat we własnej osobie, pochodzący w dodatku z oficjalnego, wspólnego release'u Hasbro i Capcomu! Taka ciekawostka musiała znaleźć się