Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2018

Rambo w wersji zombie — czyli recenzja Deathloka z Marvel Legends

Na początku tego roku swoją premierę miała nowa seria figurek Marvel Legends funkcjonująca pod jakże zgrabnym tytułem — Deadpool Wave. Przyniosła nam ona nie tylko mocno klasyczne designy postaci, mniej lub bardziej powiązanych z Wadem, ale także samego Wilsona w dwóch wersjach kolorystycznych. Spora część propozycji pochodzących z tej właśnie fali warta jest co najmniej bliskich oględzin, a oprócz Cable’a, Domino i równie ciekawie prezentującego się "gospodarza" moją uwagę przyciągnął także pewien brzydal, którego kojarzyć możecie m.in. z ostatniego odcinka "Nostalgii". Wszyscy jesteśmy Deathlokami Tegoroczny Deathlok wzorowany jest niewątpliwie na Dethloku Prime, czyli alternatywnej wersji tego cyborga pochodzącej z Ziemi-10511 i zaprezentowanej w wydanym w 2011 roku szóstym numerze runu Ricka Remendera zatytułowanego "Uncanny X-Force" , będącego jednocześnie pierwszym numerem story arcu "Deathlok Nation" (nie bójcie

NOSTALGIA #8 — Toy Biz Deathlok (2004)

Dziś cofniemy się w czasie o 14 lat, bowiem to właśnie wtedy chylący się ku upadkowi gigant wypuścił na rynek figurkę, która po dziś dzień budzi skrajne emocje wśród licznych entuzjastów tego wspaniałego hobby. Ile prawdy jest w plotkach i czy należący do serii Marvel Legends, a wyprodukowany wówczas jeszcze przez Toy Biz cyborg był aż tak zły, że z utęsknieniem należało wypatrywać jego, oby rychłego, następcy? Przed Wami Deathlok — czyli posiadająca niezwykle mroczny origin, fascynującą i zarazem skomplikowana postać, która zwłaszcza w ostatnich latach, została już nieco zapomniana. Back to the 90s! Deathlok to zbudowany na bazie poległego żołnierza supernowoczesny cyborg, który swój debiut zaliczył w wydanym w 1974 roku 25 numerze Astonishing Tales i z różnym natężeniem pojawia się w uniwersum Marvela po dziś dzień. Co ciekawe, przez wszystkie te lata Deathlok wielokrotnie zmieniał swoich hostów, a kontrolę nad nim przejmowali coraz to nowi bohaterowie, którzy zazwycz