Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

Strażnicy Galaktyki vol. 2 & Obcy: Przymierze - Recenzja

Przy okazji Dnia Darmowego Komiksu wybrałem się do kina. Postanowiłem połączyć recenzje w jedno i podzielić się z Wami swoimi odczuciami odnośnie dwóch Blockbusterów, które miałem przyjemność (wątpliwą i niewątpliwą) wczoraj zobaczyć. No to zaczynamy! Różowe lata 80-te Strażnicy galaktyki to klasa sama w sobie. Dostałem dokładnie to, czego oczekiwałem po kontynuacji, czyli wszystko powtórzone raz jeszcze tylko, że w tętniącej kolorami przestrzeni nawiązującej wszem wobec do kina lat 80-tych. Gościnny występ Davida Hasselhoffa, Sylvester Stallone jako Starhawk, nie wspominając już o Kurcie Russellu, jako Ego - to dopiero wierzchołek góry lodowej. Wspaniała część pracy zrobiła ścieżka dźwiękowa, która dała filmowi jeszcze większego kopa niż w części pierwszej. Mały Groot był naprawdę urzekający, mimo że przed filmem miałem obawy, że będzie bardzo drażnił i próbował bawić na siłę. Światełka na niebie Drugim jasnym punktem był Drax, który został delikatnie rozwin

Filmy klasy Z vs. Blockbustery

Prolog — czyli co to ja ostatnio widziałem? Nie ma nic fajniejszego niż zabójcze pączki. No może zabójcze pomidory, ale tych nie widziałem już niestety całe wieki z uwagi na to, że są trudniej dostępne niż (tu sobie wstaw dowolną rzecz, której nigdzie nie ma). Ślinka mi pociekła na samą myśl o tak pięknym tworze z kategorii horrorów klasy Z, jak  " Atak Krwiożerczych Donatów ” . Spodziewałem się wszystkiego, czego można spodziewać się po tego typu filmach i dostałem każdą z tych rzeczy dosłownie na tacy (a może raczej tacce). Jest fatalne aktorstwo, całkiem ładna bohaterka i okrutnie złe efekty specjalne. Główny bohater swoją drogą wyglądał jak ten koleś z serialu  " Zdarzyło się jutro". Już po obejrzeniu trailera widać było, że nawet twórcy nie traktują swojego dzieła poważnie, co byłoby w sumie dziwne, bo jak można traktować poważnie pączki z rekinimi zębami dookoła dziurki. Ten pastisz,  tribute  czy jakkolwiek by to można jeszcze nazwać, dostarczył mi w k

Get over here!

Jak kupiłem sobie pleja i właściwie po co. Jakiś czas temu po przesiadce na androida ściągnąłem sobie Mortal Kombat X mobile . Z początku nudna gra wciągała mnie coraz bardziej, aż w końcu palców od niej oderwać nie mogłem. Ciągłe ulepszanie i zdobywanie nowych postaci zabierało mi sporą część dnia i "umilało” monotonię w pracy. Wszyscy widzieli w tym jedynie szybkie klikanie pozbawione grama wyczucia, a gra została okrzyknięta bezcelową i debilnie prostą przez większość moich kolegów, którzy zawodowo trudnili się nagrywaniem gejmplejów z Trackmanii (dobrze to napisałem?). Dla mnie jednak to wszystko miało większy sens. Z utęsknieniem czekałem na kolejne update’y i nadchodzące challenge zbierając dusze i wymieniając je na nic niewarte Challenge Packi, w których najczęściej znaleźć można było postacie, które już się ma w swojej kolekcji. Chcąc iść za ciosem, przesiadłem się na PS4 , licząc na sowity level up, względem dymającej mnie na czas i energię życiową, ale jednak m