Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2018

Hołd dla lat 90 — czyli recenzja Cable z Marvel Legends

Nie było chyba drugiego tak barwnego i zarazem krótkiego okresu w dziejach świata, jak lata 90. Była to era kolorowych ciuchów, przesadnie wyzywających kobiet i rozpropagowanego na szerokość całej kuli ziemskiej kultu męskości objawiającego się pod postacią uwielbienia dla wrestlingu, przegrywanego masowo na kasety VHS kiepskiej jakości kina akcji i komiksów Marvela, który wówczas najpierw przeżywał swój finansowy prime time, by potem łapać coraz płytsze, rozpaczliwe oddechy, usiłując ratować chylącą się niechybnie ku upadkowi markę. Na początku lat 90 do głosu doszli młodzi twórcy komiksów, którzy gdyby pojawili się w innym momencie historii, nie mieliby żadnych szans na tak ogromny sukces — ani przedtem, ani nawet długo po tym. Jednym z nich był złoty chłopiec o nazwisku Liefeld. Rob Liefeld. Niestety minęły już dawno te wspaniałe czasy... ...kiedy to mięśnie miały swoje własne mięśnie, a spluwy — spluwy! Rob Liefeld z uwagi na spore braki warsztatowe rysował zazwycz