Przejdź do głównej zawartości

RANKING: 7 najbardziej niepokojących zabawek w historii

źródło: wegotthiscovered com

Liczba 7 jest liczbą mistyczną i podobno przynosi szczęście. Przyda nam się ono zwłaszcza dziś, w wieczór święta Halloween, kiedy to eksplorować będziemy mroczne epizody z dziejów szeroko pojętego przemysłu zabawkowego. Przed Wami ranking najbardziej niepokojących zabawek, które mimo swojej, nazwijmy to niezbyt przyjaznej aparycji, lub też wywołujących gęsią skórkę skłonności, dopuszczone zostały do masowej produkcji. Nie szukajcie ich nigdzie!


7. Joly Chimp

(źródło: ebay.com)

Ranking otwiera uśmiechnięta małpka obdarzona nie tylko niebagatelną urodą, ale i wspaniałym talentem muzycznym. Joly Chimp, bo tak nazywa się nasza bohaterka, szczerzy się złowieszczo, a jej wymowna mina przywodzi na myśl skazańca w trakcie egzekucji na krześle elektrycznym. Zabawka wyprodukowana przez japońską firmę Daishin zawojowała rynek w latach 50 i w ciągu swego trwającego ponad 20 lat upiornego marszu doczekała się sporej liczby alternatywnych wersji produkowanych przez różne zabawkowe kompanie. Z uwagi na dość specyficzny (a mówiąc dosadniej — lekko przerażający) wygląd Joly Chimp może pochwalić się całkiem sporym dorobkiem artystycznym — nasza mała małpka wystąpiła bowiem w wielu dziełach kultury popularnej, stając się przy tym zabawką niemalże ikoniczną! Jolly Chimp była m.in. operatorem monitoringu w "Toy Story 3", easter eggiem w "Fallout 4", i posłańcem śmierci w opowiadaniu Stephena Kinga zatytułowanym po prostu "The Monkey". Z uwagi na swoją niepohamowaną skłonność do uporczywego uderzania talerzami odnaleźć by się mogła również w roli budzika. Spójrz w te słodkie, czerwone oczy i powiedz, czy nie chciałbyś postawić jej na swojej nocnej szafce?


6. Furby

(źródło: joemonster.org)

Zapewne przechodząc do miejsca szóstego, zastanawiacie się, co niepokojącego było w produkowanych przez Hasbro i będących hitem lat 1998-2000 futrzastych sówek. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Furbies:

- nie dało się wyłączyć, a jedynie uśpić,
- zgodnie z opisem na stronie internetowej producenta posiadały własną osobowość,
- odzywały się w środku nocy, zachęcając do "zabawy" (cokolwiek by to miało znaczyć),

to zdaje się, że niepokojące w tych zabawkach było niemalże wszystko. Na dokładkę, Furbies, z uwagi na wbudowany recorder oskarżane były wielokrotnie o potajemne nagrywanie rozmów swoich użytkowników i szpiegostwo na rzecz obcego mocarstwa, przemawianie w języku szatana, a także bycie nawiedzonymi przez demona. Jedno jest pewno — z tymi słodkimi sówkami było ewidentnie coś nie tak. Nikt przecież nie może być wesoły przez cały czas!


5. Pregnant dolls


(źródło: oddee.com)


(źródło: reddit.com)

Popłyńmy jeszcze bardziej w przeszłość — przed nami XIX-wieczna Japonia i tak zwane "ciężarne lalki", które miały z założenia pełnić funkcję edukacyjną, przygotowując japońskie kobiety do rozpoczęcia trudów rodzicielstwa, jednakże szybko przerodziły się w obiekt niezdrowej fascynacji i zaczęto pokazywać je publicznie ku wielkiej uciesze gawiedzi. Do konceptu ciężarnych zabawek wrócił po latach Mattel, prezentując "Pregnant Barbie". Jak widać, pewne motywy nigdy się nie starzeją.


4. Skinny Bones

(źródło: weirdretro.org.uk)

(źródło: retroist com)

Nie ma wspanialszego kandydata na najlepszego przyjaciela dla naszej pociechy niż będący naturalnej wielkości chłopiec zbudowany z plastikowych rurek. Wyprodukowana przez firmę Marx zabawka poza oczywistą gloryfikacją przesadnie "zdrowego" trybu życia reprezentowała również pewne walory edukacyjne, ponieważ każdy milusiński mógł sobie złożyć swojego przyjaciela kawałek po kawałku, ucząc się przy okazji zasad funkcjonowania ludzkiego szkieletu. Co wiadomo o tej zabawce? Nasz kościsty kolega nazywał się po prostu Skinny Bones i był częścią tzw. Skinny Family, w skład której wchodziła także jego słusznej (przynajmniej według twórców) postury siostra, oraz nieustępujący im w niczym kościsty koń, a także piesek (jak słodko!). Wszyscy oni zostali wypuszczeni na rynek w kolorowych latach 70, co w sumie tłumaczy poniekąd dość oczywiste "inspiracje" twórców i daje jasne przesłanie — z używkami nie wolno przesadzać!


3. Ondine Swimming Dolls

(źródło: theriaults com)

Panie i Panowie — oto podium! Tym razem znów lalki i znów XIX wiek, a konkretniej rok 1878. W stuleciu stojącym pod znakiem rewolucji przemysłowej wyprodukowano całą masę zabawek, które miały zrewolucjonizować branżę zabawkarską, a jednym z highlitów nieco spóźnionej i co najmniej nietrafionej myśli oświecenia były tzw. pływające lalki, stworzone przez francuskiego artystę o nazwisku Elie Martin. Zabawki z nienaturalnie powykręcanymi kończynami i bladymi, beznamiętnymi twarzami miały za zadanie oswoić dzieci z wodą i przygotować je do nauki pływania, jednakże jak to zwykle w życiu bywa — wyszło, jak wyszło. Te małe "instruktorki pływania" wyglądają jak postacie rodem z japońskiego horroru, które po kolei wyłaniają się z szafy pod osłoną nocy i niczym przerośnięte pająki, powoli człapią w kierunku Twojego łóżka.

Człap... człap... CZŁAP!


2. Creeping Baby Doll


(źródło: foursquare com)

Oczko wyżej mamy natomiast starsze o 7 lat pełzające dziecko, czyli opatentowaną w 1871 roku przez George’a Clarke’a i Roberta J. Clay’a "zabawną" zabawkę, której jedyną zaletą jak się później okazało, był fakt, że można było ją produkować przy bardzo niskich kosztach. Małe dziewczynki, do których kierowany był ten "cud technologicznego postępu" miały jednak zupełnie inne poczucie humoru. Może było trochę za wcześnie?


1. Mexican Jumping Beans

(źródło: foursquare com)
(źródło: digg.com)

Niekwestionowanym zwycięzcą został jednak całkiem niepozorny zestaw małego sadysty, czyli słynne, zwłaszcza na terenie obu Ameryk meksykańskie "skaczące" fasolki. Pozycja numer jeden to solidna porcja wspaniałej zabawy w najczystszej możliwej postaci! Fasolki pod wpływem ciepła fikuśnie miotają się na wszystkie strony noszone spazmami zamkniętych w środku larw motyla, które wskutek wysokiej temperatury powoli gotują się na śmierć. Po prostu "wow"! A może by tak następnym razem zamienić się rolami?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

RANKING: 10 najgorszych figurek ever!

(źródło:tiggercustoms.deviantart.com) Mieliśmy już ranking najgłupszych figurek w historii ,  więc teraz pora na te najgorsze . Jako że w przypadku bootlegów do liczby miejsc musiałbym dopisać co najmniej kilka zer, to pod uwagę wziąłem tylko oficjalne wydania firm takich jak np. Hasbro, Mattel czy będący ikoną lat 90 Toy Biz. Tym razem przedstawię Wam figurki, które są tak złe, że aż... złe! Są brzydkie i odpychające, wywołują obrzydzenie lub uśmiech zażenowania i w przeciwieństwie do części najgłupszych figurek na świecie żadnej z nich nie chciałbym mieć na swojej półce. Wybór był naprawdę trudny, bo w większości przypadków można by tu wrzucić nie tylko pojedyncze egzemplarze, ale i całe linie figurek. Większość z obecnych tu "wybrańców" ma całą masę mniej lub bardziej paskudnych kolegów, co dodatkowo komplikowało już i tak niełatwą kwestię. W każdym razie udało mi się w końcu wyselekcjonować te kilka absolutnie najgorszych figurek, które podczas błądzenia w i

NOSTALGIA #6 — Small Soldiers (1998)

We're not toys, we're action figures! — te słowa wypowiedziane przez jednego z czołowych, plastikowych bohaterów kina akcji, do którego jeszcze później wrócimy, nadają się całkiem nieźle na rozpoczęcie opowieści o niezwykłym dziele Joe Dantego mającego swoją premierę w październiku 1998 roku, czyli niemalże 20 lat temu. "Small Soldiers", bo o nim tu mowa, jest filmem, w którym mamy do czynienia z action figures przez duże "A"! Figurki bowiem nie tylko żyją, ale i w odróżnieniu od tych z "Toy Story" nie są zbyt przyjaźnie nastawione, co stanowi wspaniałą bazę dla opowieści, której od pierwszego seansu w małym, nieistniejącym już kinie, jestem fanem. Czy marzyliście kiedykolwiek o tym, żeby mieć własną armię zabawek, którą można by szkolić, wydawać jej rozkazy, albo nie wiem... walczyć z nią o swoje życie? Jeśli chodzi o "Małych Żołnierzy" to ostatnią opcję macie jak w banku! "Wszystko inne to tylko zabawki!" Pla