Przejdź do głównej zawartości

Lata 90 wiecznie żywe — czyli recenzja Cable od Marvel Select




Strażnik czasu

Wyobraźmy sobie lata 90 wyrażone za pomocą jednej konkretnej postaci pochodzącej z wielkich jak niebiosa zasobów szeroko rozumianej popkultury. Części z Was od razu przed oczami stają takie osobistości, jak Jean Claude Van Damme, Hulk Hogan, Duke Nukem czy Terminator (tym bardziej skupionym pewnie i nawet Pamela Anderson, ale płcią piękną zajmiemy się w innej recenzji). Osobiście jednak postawiłbym wszystkie swoje pieniądze na jednostkę będącą doskonałym połączeniem wszystkich wyżej wymienionych panów. Powitajcie ją gromkimi oklaskami, bo oto przed Państwem Nathan Summers znany szerzej jako Cable — mutant, żołnierz, podróżnik w czasie i pół cyborg-pół człowiek w jednym! Oto gość, który jest perfekcyjnym uosobieniem ostatniej dekady XX wieku! Możecie mieć pewność, że gdyby lata 90 mogły mieć fizyczną formę, z pewnością wyglądałyby jak on. Nie wiem, jak Wy, ale ja już nie mogę się doczekać bliższych oględzin figurki Cable’a z Marvel Select, więc jeśli mamy już za sobą tę obowiązkową, kurtuazyjną otoczkę wstępu — przejdźmy wreszcie do rzeczy!




Zapach sterydów o poranku

Jeśli chodzi o design figurki, to The Chosen One nie mógłby być już bardziej EXTREME! To obwieszony granatami i pasami z amunicją twardziel wyjęty żywcem z okładki X-Force. Trzymając tę figurkę w dłoniach, mam wrażenie, że jakimś dziwnym trafem przeniosłem się z powrotem w czasy dzieciństwa i wróciłem do kolorowych i niewiarygodnie przerysowanych lat 90 gdzie wszystko włącznie z zabawkami było większe i lepsze. Ponad 7-calowy action figure Cable’a to rzecz naprawdę konkretna. Mam tu na myśli nie tylko wysoką jakość wykonania, ale i wielkość samej figurki, której postura wzbudza prawdziwy podziw, po części dzięki pokaźnym shoulder padom, które jak wszyscy doskonale pamiętamy, były znakiem rozpoznawczym większości twardzieli ostatniej dekady ubiegłego wieku (zwłaszcza tych komiksowych).






Ostatni skaut

Na osobny artykuł zasługuje drobiazgowe malowanie oraz ekstremalnie (Oh yeah!) szczegółowa rzeźba. Wszystko tu jest tak, jak być powinno. Każdy nabój, każdy granat przywieszony do shoulder padów (cóż za piękne słowo!) Cable’a to szalenie dopracowany, misternie pomalowany detal, a cała figurka przypomina pieczołowitą mozaikę stworzoną specjalnie na cześć lat 90, w której to wszystkie pomniejsze elementy sprawiają, że całość zapiera nam dech w piersiach. Nawet kilkudniowy zarost na twarzy naszego bohatera jest szczegółowo wyrzeźbiony, a groźne spojrzenie sprawia, że już na samym wstępie wiemy, że nie mamy do czynienia z pierwszym lepszym Jasiem tylko z twardym, jak skała i uzbrojonym po same zęby żołnierzem kosmosu!




We like to Party!

Dzięki ruchomym kostkom Nathan może bez problemu nauczyć się figurkowego Moonwalka, a obrotowe punkty w pasie i udach pozwalają mu godzinami bawić się w rytm U Can’t Touch This. Inaczej sprawa ma się, jeśli chodzi o pozostałe elementy, ponieważ gigantyczne shoulder pady znacznie ograniczają swobodę ruchów górnych części ciała figurki. Cable może rozejrzeć się jedynie o kilka stopni w bok lub dosłownie milimetr w górę i w dół, a gdy mowa o rękach to poza połowicznym ruchem w pionie, zginaniem w łokciu i przekręcaniem nadgarstka są one praktycznie unieruchomione. Z jednej strony można by to uznać za wadę figurki, ale wystarczy jeden rzut oka, by wybaczyć jej wszystko!




Oddział Delta

Jeśli mowa o dodatkowych akcesoriach to w przypadku wielu figurek temat ten jest polem minowym, jednak Soldier X jest uzbrojony jak ruska armia na Defiladzie Zwycięstwa. Z taką siłą ognia może swobodnie podbić małe państwo, a narzędzia zagłady, które ma w zanadrzu wzbudzają podziw szczegółowością wykonania. Gdy zawiedzie Giwera przez duże G oraz dwa mniejsze blastery — do wykończenia wroga posłużyć mu może jeszcze ukryty z tyłu nóż, schowany w kaburze pistolet lub doczepiany do shoulder pada blaster nr 3, który przynajmniej w moim egzemplarzu niespecjalnie zdaje egzamin, bo co chwile odpada (za to dla odmiany malutki minus). W każdym razie możliwości jest naprawdę mnóstwo, a dołączana do zestawu podstawka nadaje całości prawdziwie epicki wygląd. Pole bitwy, po którym stąpa Cable to kombinacja gruzów i elementów zbroi Stryfe'a — największego wroga naszego Podróżnika. Mamy tu maskę, pelerynę oraz jego naramiennik, co w połączeniu z uzbrojoną po zęby figurką Cable'a tworzy doskonałą, bardzo wymowną i niezwykle charakterną całość.






Uniwersalny żołnierz

Cable z Marvel Select jest taki, jak być powinien — Liefeldowski mięśniak, wyposażony w gigantyczne, kompletnie absurdalne shoulder pady oraz gnata wielkości ciężarówki. Mniejsza już o toporność figurki — gimnastykę i akrobacje możemy zostawić przecież Spider-Manowi, natomiast nic nie zastąpi tego niesamowitego, nostalgicznego, crapowego looku z lat 90! Według mnie Cable nie powinien być przedstawiony inaczej niż w ten właśnie sposób. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko jeszcze wmontowanego w podstawkę głośniczka grającego kawałki Vengaboys przy każdym zbliżeniu się do figurki.

Pytanie „Czy Warto?" jest w tym przypadku jedynie retoryczne. Jeśli będziecie mieli okazję, to kupujcie bez mrugnięcia okiem! Warto rozejrzeć się po polskich sklepach z figurkami — kilka egzemplarzy, zdaje się, jeszcze czeka na swojego dowódcę.




Dla zainteresowanych

Cena: ok. 25$
Wysokość (figurka z podstawką): 20 cm
Szerokość/długość podstawki: 18/10 cm
Strona producenta: diamondselecttoys.com

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

RANKING: 7 najbardziej niepokojących zabawek w historii

Liczba 7 jest liczbą mistyczną i podobno przynosi szczęście. Przyda nam się ono zwłaszcza dziś, w wieczór święta Halloween, kiedy to eksplorować będziemy mroczne epizody z dziejów szeroko pojętego przemysłu zabawkowego. Przed Wami ranking najbardziej niepokojących zabawek, które mimo swojej, nazwijmy to niezbyt przyjaznej aparycji, lub też wywołujących gęsią skórkę skłonności, dopuszczone zostały do masowej produkcji. Nie szukajcie ich nigdzie! 7. Joly Chimp (źródło: ebay .com ) Ranking otwiera uśmiechnięta małpka obdarzona nie tylko niebagatelną urodą, ale i wspaniałym talentem muzycznym. Joly Chimp, bo tak nazywa się nasza bohaterka, szczerzy się złowieszczo, a jej wymowna mina przywodzi na myśl skazańca w trakcie egzekucji na krześle elektrycznym. Zabawka wyprodukowana przez japońską firmę Daishin zawojowała rynek w latach 50 i w ciągu swego trwającego ponad 20 lat upiornego marszu doczekała się sporej liczby alternatywnych wersji produkowanych przez różne zabawko

RANKING: 10 najgorszych figurek ever!

(źródło:tiggercustoms.deviantart.com) Mieliśmy już ranking najgłupszych figurek w historii ,  więc teraz pora na te najgorsze . Jako że w przypadku bootlegów do liczby miejsc musiałbym dopisać co najmniej kilka zer, to pod uwagę wziąłem tylko oficjalne wydania firm takich jak np. Hasbro, Mattel czy będący ikoną lat 90 Toy Biz. Tym razem przedstawię Wam figurki, które są tak złe, że aż... złe! Są brzydkie i odpychające, wywołują obrzydzenie lub uśmiech zażenowania i w przeciwieństwie do części najgłupszych figurek na świecie żadnej z nich nie chciałbym mieć na swojej półce. Wybór był naprawdę trudny, bo w większości przypadków można by tu wrzucić nie tylko pojedyncze egzemplarze, ale i całe linie figurek. Większość z obecnych tu "wybrańców" ma całą masę mniej lub bardziej paskudnych kolegów, co dodatkowo komplikowało już i tak niełatwą kwestię. W każdym razie udało mi się w końcu wyselekcjonować te kilka absolutnie najgorszych figurek, które podczas błądzenia w i

NOSTALGIA #6 — Small Soldiers (1998)

We're not toys, we're action figures! — te słowa wypowiedziane przez jednego z czołowych, plastikowych bohaterów kina akcji, do którego jeszcze później wrócimy, nadają się całkiem nieźle na rozpoczęcie opowieści o niezwykłym dziele Joe Dantego mającego swoją premierę w październiku 1998 roku, czyli niemalże 20 lat temu. "Small Soldiers", bo o nim tu mowa, jest filmem, w którym mamy do czynienia z action figures przez duże "A"! Figurki bowiem nie tylko żyją, ale i w odróżnieniu od tych z "Toy Story" nie są zbyt przyjaźnie nastawione, co stanowi wspaniałą bazę dla opowieści, której od pierwszego seansu w małym, nieistniejącym już kinie, jestem fanem. Czy marzyliście kiedykolwiek o tym, żeby mieć własną armię zabawek, którą można by szkolić, wydawać jej rozkazy, albo nie wiem... walczyć z nią o swoje życie? Jeśli chodzi o "Małych Żołnierzy" to ostatnią opcję macie jak w banku! "Wszystko inne to tylko zabawki!" Pla