Przejdź do głównej zawartości

Eeny, Meeny, Miny, Moe — czyli recenzja Negana od McFarlane Toys (Bloody Version)


Brutal, sadysta, socjopata, charyzmatyczny przywódca, tyran, zbawca — można powiedzieć o nim naprawdę wiele, bo to najbardziej wyrazista postać, jaka kiedykolwiek pojawiła się w serialowym uniwersum The Walking Dead. Jeffrey Dean Morgan to castingowy strzał w dziesiątkę — bo to właśnie dzięki postaci Negana (a także cliffhangerze z 6 sezonu) powróciłem na dobre do oglądania porzuconego przeze mnie na 3 sezonie hitu stacji AMC. Na tych chudych nogach porusza się bowiem naprawdę magnetyczna osobowość, która nie tylko przeraża, ale i hipnotyzuje, dostarczając widzowi wiele sprzecznych ze sobą, ale koniec końców pozytywnych emocji. Tak, to już jest, że najczęściej lubimy tych złych, bo są oni po prostu najciekawsi. W serialu "ciekawość" ta została wyniesiona do poziomu prawdziwie mistrzowskiego i mimo szczerej sympatii, a także sporej dozy uznania dla Ricka — wolę jednak Negana. Jak do tego wszystkiego ma się figurka od McFarlane Toys, pytacie? Zaraz Wam wszystko opowiem...


I am gonna beat the holy hell outta one of you.

Rzeźba figurki budzi podziw. Uśmiechnięte i łagodne oblicze Negana od McFarlane Toys to tak naprawdę trójwymiarowy wydruk twarzy samego Jeffreya Dean Morgana. Trudno jej właściwie zarzucić cokolwiek poza namalowanym zarostem. Ukryty pod nim delikatny uśmiech mówi jednak sam za siebie — temu gościowi można to absolutnie wybaczyć! Kurtka, spodnie, czy cała reszta detali takich jak paski i zapięcia wyglądają dokładnie tak, jak w serialu i sprawiają wrażenie prawdziwych, nie tylko na pierwszy rzut oka. Widać, że włożone zostało sporo pracy w to, by sympatyczny brutal z The Walking Dead wyglądał jak żywy. Panie i Panowie — to się nazywa realizm!






Bloody version jest najlepszym wyborem, jakiego możecie dokonać — czyste wersje są dla słabych! Figurka ubrudzona krwią (zapewne to krew Glenna i Abrahama) prezentuje się wprost nieziemsko! Negan wygląda niczym zmęczony farmer kończący kolejny dzień pracy — stoi brudny, ale jednocześnie zadowolony z dobrze wykonanej, ciężkiej roboty. Jego rozanielona mina wyraża więcej niż tysiąc słów — a jednym z nich jest satysfakcja!


Well, look at you!

Jeśli chodzi o samą posturę to mamy tu bliskie prawdy (choć nie aż tak bardzo, jak w przypadku rzeźby i malowania) ukazanie tego, co możemy oglądać w serialu. Brakuje tu jednak jakiegoś punktu artykulacji albo zwyczajnego "wygięcia" gdzieś w połowie tułowia. Chciałbym zobaczyć plastikowego Negana ustawionego w swojej popisowej pozie prezentowanej zwłaszcza w trakcie prowadzonych przez niego niesamowicie barwnych monologów — czyli delikatnym odchyleniu do tyłu.




Pomijając jednak ten drobny mankament, figurka od McFarlane Toys prezentuje się naprawdę wyniośle i bardzo okazale. Odwzorowane zostały bowiem wszelkie szczegóły anatomiczne mojej ulubionej (oczywiście obok Punishera Bernthala) serialowej postaci, a ukryta pod uśmiechniętą maską groźba jest doskonale widoczna w perfekcyjnie ukazanym obliczu 7-calowego psychola z The Walking Dead. Patrząc na sylwetkę pewnego swego i zarazem cholernie wyluzowanego Negana wiemy od razu, kto tu rządzi!


Ugh, I gotta shave this shit.

Przejdźmy do wad, których niestety nie ustrzegł się nasz "czarny charakter". Negan jest mistrzem manipulacji, ale artykulacji już niestety nie — figurka jest sztywna jak stado szwędaczy. Serialowy Negan również nie jest akrobatą, więc niedoskonałość te moglibyśmy w sumie pominąć, gdyby nie opis figurki. Tak naprawdę mamy tu do czynienia nie z action, a z collectible figure — bo jak widzimy na załączonych obrazkach, figurka od McFarlane Toys z akcją ma naprawdę niewiele wspólnego. Jeśli chodzi o dolną połowę Negana, to punkty artykulacji umieszczone są w udach (bardzo ograniczony ruch poziomy), kolanach (na niewiele się w sumie zdają) oraz (tylko teoretycznie) w łydkach. Z górną partią jest już trochę lepiej (nie licząc praktycznie unieruchomionej przez szal głowy). Ręce umieszczone są na stawie kulkowym, zgięcia w łokciu również funkcjonują w pełni zadowalającym zakresie, a ruchy nadgarstka ograniczają delikatnie tylko rękawy kurtki. Brakuje mi natomiast jakiegoś punktu artykulacji w pasie — Negan aż się prosi, żeby porządnie zamachnąć się tym kijem!


Lucille is thirsty. She is a vampire bat!

Tak charyzmatyczny gość, jak Negan potrzebuje do szczęścia tylko swojej Lucille — w komplecie jednak dostajemy także dodatkową dłoń i podstawkę z logiem serialu. Wierna towarzyszka i zarazem "ukochana" Negana jest jednak sporym zawodem. O ile malowanie jeszcze jakoś przechodzi (kij jest po prostu cały zapaprany krwią i tylko w nielicznych miejscach przebija się stal drutu kolczastego), to sama jakość wykonania Lucille jest po prostu nędzna.


Gumowy uchwyt zabiera naprawdę sporo czasu w momencie, gdy chcemy, żeby zakrwawiony kij leżał w ręku Negana perfekcyjnie, a dodatkowa dłoń, z twardymi i zaciśniętymi palcami to prawdziwe strapienie. Mój egzemplarz owej dłoni zaginął "niestety" gdzieś w ferworze weekendowych porządków — co wcale mnie jednak nie martwi. Podstawka natomiast to podstawka — szkoda, że nie ma drugiego bolca na stopę, ale w sumie kto by się tym przejmował. Negan trzyma się całkiem fajnie, a sztywna postawa z całą pewnością pomaga mu w zachowaniu właściwej równowagi na półce z figurkami.


It’s gonna be pee-pee pants city here real soon.

Negan wygląda groźnie nawet z kijem przewieszonym luźno przez ramię — jest on pierwszym antagonistą w TWD ze skóry i kości! Nie tylko trzymam za niego kciuki w serialu, ale i z zadowoleniem przyglądam się jego plastikowej inkarnacji od McFarlane Toys. To naprawdę porządna figurka, która mimo paru mankamentów jest warta polecenia, zwłaszcza wszystkim miłośnikom serialu AMC. Pozostali mogą mieć zastrzeżenia co do poszczególnych jej elementów, jednak dla mnie najważniejszy w tym przypadku jest realizm i wyrazistość postaci, która tak dobrze, wręcz nawet pieczołowicie została tutaj odwzorowana. Na zachętę dla sceptyków przypomnę jeszcze cenę, która jest ceną bardzo przyjemną i waha się w okolicach 100 złotych z groszami. Za niewielkie pieniądze można więc mieć gościa, który swoimi cohones zgniata tak naprawdę większość bohaterów serialu o żywych trupach.

Warto.


Dla zainteresowanych

Cena: ok. 20$
Wysokość (figurka z podstawką): 19,5 cm
Szerokość/długość podstawki: 10,5/4 cm
Strona producenta: mcfarlane.com



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

RANKING: 7 najbardziej niepokojących zabawek w historii

Liczba 7 jest liczbą mistyczną i podobno przynosi szczęście. Przyda nam się ono zwłaszcza dziś, w wieczór święta Halloween, kiedy to eksplorować będziemy mroczne epizody z dziejów szeroko pojętego przemysłu zabawkowego. Przed Wami ranking najbardziej niepokojących zabawek, które mimo swojej, nazwijmy to niezbyt przyjaznej aparycji, lub też wywołujących gęsią skórkę skłonności, dopuszczone zostały do masowej produkcji. Nie szukajcie ich nigdzie! 7. Joly Chimp (źródło: ebay .com ) Ranking otwiera uśmiechnięta małpka obdarzona nie tylko niebagatelną urodą, ale i wspaniałym talentem muzycznym. Joly Chimp, bo tak nazywa się nasza bohaterka, szczerzy się złowieszczo, a jej wymowna mina przywodzi na myśl skazańca w trakcie egzekucji na krześle elektrycznym. Zabawka wyprodukowana przez japońską firmę Daishin zawojowała rynek w latach 50 i w ciągu swego trwającego ponad 20 lat upiornego marszu doczekała się sporej liczby alternatywnych wersji produkowanych przez różne zabawko

RANKING: 10 najgorszych figurek ever!

(źródło:tiggercustoms.deviantart.com) Mieliśmy już ranking najgłupszych figurek w historii ,  więc teraz pora na te najgorsze . Jako że w przypadku bootlegów do liczby miejsc musiałbym dopisać co najmniej kilka zer, to pod uwagę wziąłem tylko oficjalne wydania firm takich jak np. Hasbro, Mattel czy będący ikoną lat 90 Toy Biz. Tym razem przedstawię Wam figurki, które są tak złe, że aż... złe! Są brzydkie i odpychające, wywołują obrzydzenie lub uśmiech zażenowania i w przeciwieństwie do części najgłupszych figurek na świecie żadnej z nich nie chciałbym mieć na swojej półce. Wybór był naprawdę trudny, bo w większości przypadków można by tu wrzucić nie tylko pojedyncze egzemplarze, ale i całe linie figurek. Większość z obecnych tu "wybrańców" ma całą masę mniej lub bardziej paskudnych kolegów, co dodatkowo komplikowało już i tak niełatwą kwestię. W każdym razie udało mi się w końcu wyselekcjonować te kilka absolutnie najgorszych figurek, które podczas błądzenia w i

NOSTALGIA #6 — Small Soldiers (1998)

We're not toys, we're action figures! — te słowa wypowiedziane przez jednego z czołowych, plastikowych bohaterów kina akcji, do którego jeszcze później wrócimy, nadają się całkiem nieźle na rozpoczęcie opowieści o niezwykłym dziele Joe Dantego mającego swoją premierę w październiku 1998 roku, czyli niemalże 20 lat temu. "Small Soldiers", bo o nim tu mowa, jest filmem, w którym mamy do czynienia z action figures przez duże "A"! Figurki bowiem nie tylko żyją, ale i w odróżnieniu od tych z "Toy Story" nie są zbyt przyjaźnie nastawione, co stanowi wspaniałą bazę dla opowieści, której od pierwszego seansu w małym, nieistniejącym już kinie, jestem fanem. Czy marzyliście kiedykolwiek o tym, żeby mieć własną armię zabawek, którą można by szkolić, wydawać jej rozkazy, albo nie wiem... walczyć z nią o swoje życie? Jeśli chodzi o "Małych Żołnierzy" to ostatnią opcję macie jak w banku! "Wszystko inne to tylko zabawki!" Pla