Przejdź do głównej zawartości

NOSTALGIA #16 - Sandtrooper i Boba Fett od Kennera (1996)


Blady świt, gdzieś wśród piasków Tatooine. Dumny stormtrooper pnie się uparcie po stosie gnijących ciał. Dobiegający zewsząd lament zrozpaczonych matek, osieroconych córek i porzuconych żon zdaje się w ogóle do niego nie docierać. Jego długa jak tubylcza dzida broń niesie śmierć i zniszczenie. Nozdrza szturmowca przywykły już do smrodu palonego mięsa. Na swój sposób lubi ten zapach, bo dzięki niemu czuje się pewnie i bezpiecznie. Dobrze jest mieć nad wszystkim kontrolę i móc samemu decydować o tym, kto i kiedy ma odejść z tego świata.



Dobra, a teraz koniec żartów. Choć nasz bohater, zapewne jak każdy szturmowiec, ma swoje za uszami, to nadal jest zwyczajnym mięsem armatnim, a o jego popisach z jakimkolwiek rodzajem broni krążą legendy. Jeżeli saper myli się tylko raz, to stormtrooper myli się, a raczej chybia, dosłownie za każdym razem. Pamiętacie początkową scenę z "Ali G Indahouse"? To dla tych białych wypierdków codzienność. Choćby nawet chcieli, to nie są w stanie nikogo zabić. No chyba, ze strzałem z bliskiej, ale to naprawdę BLISKIEJ odległości.



Nasze nieświęte mięso armatnie prezentuje się nad wyraz godnie jak na takiego nieudacznika. Figurka Kennera z 1996 roku ma swój nieodparty urok i gdybyśmy nie znali możliwości balistycznych szturmowców, mogłaby nas nawet napawać pewną dozą lęku. Figurka przypomina ponurego żniwiarza przechadzającego się powoli wśród spadzistych wydm i ruchomych piasków w poszukiwaniu kolejnej ofiary, Los takiego adwersarza jest już jednak dawno przesądzony i pozostaje tylko czekać, aż na arenę wkroczy znacznie większy kozak, a jest on już bardzo blisko.





Sandtrooper wyraźnie wyczuwa nadciągające niebezpieczeństwo i nerwowo ogląda się na wszystkie strony. Trzymające potężna broń dłonie drżą, bo wiedzą, że nawet giwera tych rozmiarów nie będzie w stanie zatrzymać tego, kto właśnie idzie po jego głowę. Pod zakurzonym hełmem aż roi się od plątaniny chaotycznych myśli, a pot ścieka strużkami z tłustych włosów szturmowca, szczypiąc go niemiłosiernie w oczy. W znacznej mierze nie jest to jednak skutek kilkudziesięciu stopniowego upału, lecz nadciągającej zguby. Szturmowiec kroczy coraz wolniej, nerwowo obracając się wokół własnej osi. Gdy zatrzymuje się na moment, za jego plecami staje on…


Oto najtwardszy łowca w całej galaktyce, który stormtrooperów zjada na śniadanie i sprawia, że serialowy mandalorian to przy nim zwykły leszcz. Wierna kopia swojego ojca i nie chodzi tu bynajmniej o odziedziczone cechy, tylko o bycie faktyczną kopią swojego ojca. Taką wiecie, w skali 1:1. Oto Boba Fett.



Kenner to w ogóle firma legenda. Żeby zgłębić jej historię, polecam 1 odcinek 1 sezonu znakomitego dokumentalnego serialu “The Toys That Made Us”, o którym wspominałem już nie raz w swoich social mediach. Figurki z wypuszczonej w połowie lat 90 serii “The Power Of The Force” nawiązują do jednej z ostatnich linii vintage nie tylko nazwą i są pierwszymi gwiezdnowojennymi figurkami wydanymi od przeszło dekady. Poza tym niewiele różnią się od tych oryginalnych zabawek z lat 70 i 80, które dziś urosły do rangi kultowych. Ciężko oprzeć się wrażeniu, że są to ulepszone wersje tamtych postaci, które wyposażono, chociażby w odpowiednio wyprofilowane kończyny, przez co wyglądają one o wiele bardziej naturalnie, zachowując przy tym klasyczny wygląd oryginałów. Nowością jest też punkt obrotowy w talii. Żeby dopasować się do kanonu piękna lat 90, doskonale nam znani bohaterowie z początku nieco przypakowali, by później opaść z sił wraz z premierą “Mrocznego Widma”, dostosowując się do wyglądu aktorów. Standardowe uroki filmowych franczyz.


Nasi dzisiejsi bohaterowie pojawili się w 1996 roku — Boba Fett przyleciał rocketpackiem w wersji Deluxe, a szturmowiec przyczłapał, dźwigając ze sobą wyrzutnię granatów. Zestaw z Fettem ma dodatkowo bardzo fajny feature w postaci działającego działka, przy pomocy którego możemy wystrzelić sporych rozmiarów pocisk. Choć oryginalny zestaw pozbawiony był jakiegokolwiek blastera lub innej podręcznej broni, to nasz dzielny łowca wyposażył się w stosowną spluwę we własnym zakresie — w końcu im większa siła ognia, tym lepiej. Warto podkreślić, że szturmowiec ma z kolei stopień oficera. Świadczy o tym pomarańczowy kolor jego naramiennika. Bardzo dobrze. Mandaloriański łowca nagród dostanie za niego większą zapłatę.


Obie figurki są odpowiednio przybrudzone i podniszczone, jak na zaprawionych w bojach wojaków przystało. Robi to naprawdę kozackie wrażenie, a powtórzenie sterylnego designu wersji bazowej z pewnością schrzaniłoby cały efekt. Niegdyś biały skafander sandtroopera wygląda dziś jak stara piłka z podwórka, a zbroja Boba Fetta aż roi się wgnieceń i zadrapań.



W przypadku obu figurek zadbano też o detale. Zarówno na ramieniu, jak i rocketpacku Fetta bez trudu dostrzec można jego rodzinny emblemat, a w przypadku sandtroopera najmniejsze nawet elementy plecaka. Zresztą rocketpack łowcy to materiał na osobny akapit. Wspominałem już o wystrzeliwanym pocisku, ale do dyspozycji mamy również dwa obracane działka. Oba niestety już bez pocisków. Całość jest też odpowiednio podniszczona, jak na prawdziwe narzędzie wojny zostało. O taki właśnie realizm chodziło!





Niech moc będzie z Wami!



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

RANKING: 7 najbardziej niepokojących zabawek w historii

Liczba 7 jest liczbą mistyczną i podobno przynosi szczęście. Przyda nam się ono zwłaszcza dziś, w wieczór święta Halloween, kiedy to eksplorować będziemy mroczne epizody z dziejów szeroko pojętego przemysłu zabawkowego. Przed Wami ranking najbardziej niepokojących zabawek, które mimo swojej, nazwijmy to niezbyt przyjaznej aparycji, lub też wywołujących gęsią skórkę skłonności, dopuszczone zostały do masowej produkcji. Nie szukajcie ich nigdzie! 7. Joly Chimp (źródło: ebay .com ) Ranking otwiera uśmiechnięta małpka obdarzona nie tylko niebagatelną urodą, ale i wspaniałym talentem muzycznym. Joly Chimp, bo tak nazywa się nasza bohaterka, szczerzy się złowieszczo, a jej wymowna mina przywodzi na myśl skazańca w trakcie egzekucji na krześle elektrycznym. Zabawka wyprodukowana przez japońską firmę Daishin zawojowała rynek w latach 50 i w ciągu swego trwającego ponad 20 lat upiornego marszu doczekała się sporej liczby alternatywnych wersji produkowanych przez różne zabawko

RANKING: 10 najgorszych figurek ever!

(źródło:tiggercustoms.deviantart.com) Mieliśmy już ranking najgłupszych figurek w historii ,  więc teraz pora na te najgorsze . Jako że w przypadku bootlegów do liczby miejsc musiałbym dopisać co najmniej kilka zer, to pod uwagę wziąłem tylko oficjalne wydania firm takich jak np. Hasbro, Mattel czy będący ikoną lat 90 Toy Biz. Tym razem przedstawię Wam figurki, które są tak złe, że aż... złe! Są brzydkie i odpychające, wywołują obrzydzenie lub uśmiech zażenowania i w przeciwieństwie do części najgłupszych figurek na świecie żadnej z nich nie chciałbym mieć na swojej półce. Wybór był naprawdę trudny, bo w większości przypadków można by tu wrzucić nie tylko pojedyncze egzemplarze, ale i całe linie figurek. Większość z obecnych tu "wybrańców" ma całą masę mniej lub bardziej paskudnych kolegów, co dodatkowo komplikowało już i tak niełatwą kwestię. W każdym razie udało mi się w końcu wyselekcjonować te kilka absolutnie najgorszych figurek, które podczas błądzenia w i

NOSTALGIA #6 — Small Soldiers (1998)

We're not toys, we're action figures! — te słowa wypowiedziane przez jednego z czołowych, plastikowych bohaterów kina akcji, do którego jeszcze później wrócimy, nadają się całkiem nieźle na rozpoczęcie opowieści o niezwykłym dziele Joe Dantego mającego swoją premierę w październiku 1998 roku, czyli niemalże 20 lat temu. "Small Soldiers", bo o nim tu mowa, jest filmem, w którym mamy do czynienia z action figures przez duże "A"! Figurki bowiem nie tylko żyją, ale i w odróżnieniu od tych z "Toy Story" nie są zbyt przyjaźnie nastawione, co stanowi wspaniałą bazę dla opowieści, której od pierwszego seansu w małym, nieistniejącym już kinie, jestem fanem. Czy marzyliście kiedykolwiek o tym, żeby mieć własną armię zabawek, którą można by szkolić, wydawać jej rozkazy, albo nie wiem... walczyć z nią o swoje życie? Jeśli chodzi o "Małych Żołnierzy" to ostatnią opcję macie jak w banku! "Wszystko inne to tylko zabawki!" Pla