W bogatym dorobku Marvela istnieje cała masa bohaterów, o których świat już co prawda trochę zapomniał, ale którzy wciąż pojawiają się na ustach wielu fanów pragnących ich powrotu w blasku chwały. Do jednej z postaci, która lata świetności ma już teoretycznie za sobą, należy pewien czarnoskóry łowca wampirów, który święcił swoje tryumfy w latach 90. Blade, bo o nim mowa został jednak zapamiętany głównie za sprawą filmów z Wesley Snipesem, które doskonale wpisały się w panującą wówczas modę na umięśnionych twardzieli i wampiry. Dziś, tak samo, jak i 20 lat temu nikt nie wspomina "Blade’a" jako komiksowej adaptacji z krwi i kości (głównie z krwi), tylko jako kolejny film o wampirach połączony z kolejnym filmem akcji z Wesley Snipesem w roli głównej. Oczywiście Eric Brooks, bo tak naprawdę nazywa się nasz bohater, wystąpił również w serialu "Spiderman: The Animated Series", a także przez pierwsze kilka lat nowego tysiąclecia miał nawet swoją solową, komiksową serię. Było to jednak zdecydowanie za mało by zachował się w powszechnej świadomości, jako coś więcej niż tylko mgliste wspomnienie o filmie kinowym, w którym ubrany w skórzany płaszcz Snipes poluje na wampiry za pomocą miecza.
"You better wake up. The world you live in is just a sugar-coated topping!"
Co do tej figurki miałem spore nadzieje — wyglądała ona bowiem najciekawiej ze wszystkich dostępnych w ramach Netflix Wave propozycji. Postanowiono w końcu odejść od pokutującego od lat wizerunku opartego na filmowej trylogii, który, choć bardzo lubię, stał się już sporym przeżytkiem. Tym razem postawiono na znany z komiksów z X-Men, nieco świeższy komiksowy look, a tym samym na minimalizm i prostotę, która według mnie sprawdza się w przypadku Daywalkera (tudzież Dziennego Marka) wręcz perfekcyjnie. Blade wygląda jak samotny samuraj, który uzbrojony jedynie w katanę i parę kołków stawia czoła mrokowi ukrytemu pod warstwą normalnego, znanego nam wszystkim świata. Taki design kupił mnie całkowicie już od samego początku. Czy jednak wszystkie elementy figurki wykonane zostały na równie wysokim poziomie, którego się spodziewałem? Przekonajmy się!
"Now, what's behind Door Number One?"
Zacznijmy od rzeźby. Mimo surowego wyglądu Blade od Hasbro jest pełen szczegółów. Jest to jedna z największych zalet tego wydania, bo spoglądając z początku na łowcę wampirów, widzimy tylko (albo i aż) estetycznie zaprojektowaną, wyważoną kolorystycznie figurkę, by z każda kolejną chwilą wyłapywać coraz to nowe, znakomicie odwzorowane szczegóły anatomiczne, elementy uzbrojenia i kostiumu naszego plastikowego bohatera. Odświeżony Blade zachwyca ilością detali oraz złożonością faktur i jest absolutnie pewne, że mamy tu do czynienia z najlepszą rzeźbą z całego Netflix Series.
Z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że wykrzesano z tej figurki absolutnie tyle, ile tylko było można, a jeśli macie co do tego jakiekolwiek wątpliwości to spójrzcie tylko na te świetnie nakreślone i niezwykle okazałe mięśnie. Warto pamiętać, że Blade jest również "największą" figurką z całego wave’u, która mimo niezaprzeczalnie atletycznej budowy pozostaje niebywale smukła. Patrząc na propozycję Marvel Legends, widzimy doskonale, że nasz bohater to tak naprawdę doskonale wytrenowanym łowca, którego zwierzęca zwinność i siła tworzą śmiertelnie niebezpieczną mieszankę. Panie i Panowie — o to właśnie chodziło!
"I was born ready, motherfucker!"
Punkty artykulacji są rozmieszczone według standardowego schematu Marvel Legends i wszystkie działają świetnie. Można by przyczepić się tylko i wyłącznie do żołnierskich butów, które ograniczają trochę ruch w kostce, ale nawet pomimo to figurka jest bardzo pozowalna, w odróżnieniu od Punishera, w którego przypadku podobne rozwiązanie stało się przysłowiowym gwoździem do trumny.
"What the hell makes you think you know about huntin' vampires?"
Blade nie potrzebuję wymyślnych akcesoriów. W designie figurki postawiono przede wszystkim na prostotę, więc idąc konsekwentnie tym tropem, wyposażono go tylko w katanę oraz dwa, w pełni usuwalne pasy z bronią. Na tym większym, przewieszonym przez jego ramię umieszczone zostały drewniane kołki — które nie są niestety ruchome, ale za to odgrywają rolę ciekawej ozdoby — oraz pochwę na miecz.
To nie koniec, jeśli chodzi o wyposażenie naszego łowcy, bo na zdecydowanie mniejszym pasie, zamocowanym na lewym biodrze Blade, znajdują się jeszcze kołki ze szczerego srebra. Pamiętaj — jeśli Twoje kły odbiegają, choć odrobinę, od ogólnie przyjętych standardów, to lepiej unikaj tego gościa jak ognia!
"Power and the money, money and the power/Minute after minute, hour after hour"
Blade w docelowej wersji, wygląda zupełnie jak Coolio, co w połączeniu z jego śmiertelnie poważną miną dostarcza nam już na dzień dobry sporą dawkę funu. Wyobrażacie go sobie nucącego pod nosem Gangsta’s Paradise i wycinającego przy tym w pień całe zastępy wrogów? Ja to kupuję bez mrugnięcia okiem.
Warto podkreślić raz jeszcze, że figurka Blade’a od Marvel Legends została wykonana z dbałością o najmniejsze detale. Malowanie podkreśla doskonałą rzeźbę i, mimo że tu i ówdzie znajdą się jakieś drobne uchybienia, to można je całościowo uznać za naprawdę dobre. Spójrzcie tylko jak mrocznie i surowo prezentuje się Blade i jaką grozę budzi. Kiedy dostrzeżesz w mroku czerwony błysk soczewek jego okularów — będzie już za późno! O taki efekt chodziło!
Blade miał swoją chwilę w latach 90, to prawda. Nie zanosi się na razie na to, by ta postać przeżyła w najbliższym czasie swoją druga młodość, więc w jej przypadku należy cieszyć się z naprawdę małych rzeczy (przynajmniej na razie). Odświeżona, 6-calowa wersja mojego ulubionego łowcy wampirów cieszy mnie więc równie mocno, co cieszyłaby mnie wieść o nowej wersji kinowej, czy solowej serii komiksowej Blade'a, zwłaszcza że figurka, o której mowa została zaprojektowana i wykonana na poziomie iście mistrzowskim. Radość, bo o nią przecież chodzi w figurkowym hobby, to tutaj słowo klucz, bowiem nic nie cieszy bardziej niż nowa, doskonała wersja jednej z ciekawszych postaci Marvela, do której w dodatku czuje się naprawdę potężny sentyment.
Warto po stokroć!
Dla zainteresowanych
Cena: ok. 20$
Wysokość: 16 cm
Strona producenta: Hasbro.com
Komentarze
Prześlij komentarz