Kangurek Shao w innym wymiarze mieszka, dziwną ma maskę ten nasz koleżka.
Dziwną, bo zasiada na tronie tak zwanego Pozaświata, czyli jednej z krain biorących udział w legendarnym turnieju Mortal Kombat. Po raz pierwszy pojawił się jako główny zły w drugiej części gry, by potem przewijać się przez kolejne odsłony cyklu, jako tak zwany non-player character. Co prawda mogliśmy nim zagrać już w Mortal Kombat Trilogy, ale prawdziwy przełom nastąpił dopiero gdy w części 9 okrutny władca powrócił i zadomowił się już na dobre w roli grywalnego bossa. Od tamtej pory mogliśmy zagrać nim zarówno w Mortal Kombat Mobile, jak i długo oczekiwanym MK11.
Dzisiejsza figurka inspirowana jest ostatnią odsłoną cyklu i została stworzona w ramach oficjalnej linii przez nikogo innego jak firmę należącą do jednego z ojców założycieli Image Comics, prawdziwą ikonę komiksu lat 90 - Todda Mcfarlane’a.
"You weak, pathetic fools, I've come for your souls!"
Shao Kahn to prawdziwy drań, którego ikoniczne precjoza przebiły się już niemalże do samej popkultury. Któż z graczy nie kojarzy bowiem specyficznego hełmu zdobionego osłoną z ludzkiej czaszki, czy wszechmocnego młota gniewu? Shao Kahn to na ten moment jeden z najbardziej rozpoznawalnych i najpopularniejszych czarnych charakterów w całym przemyśle growym. Nieznająca litości i strachu, słynący z niepotrzebnej i teatralnej wręcz brutalności postać Zdobywcy Pozaświatów bez wątpienia przyciąga i magnetyzuje. Podobnie jak Shang Tsung pochłania on bowiem dusze pokonanych oponentów, a nadludzka siła i znajomość magii dają mu przewagę nad niemal każdym wojownikiem w świecie Mortal Kombat.
Kangurek Shao
A teraz mała ciekawostka. Czy wiecie, jak właściwie wygląda Shao Kahn bez maski? Wszyscy kojarzymy go wyłącznie z charakterystycznego nakrycia głowy, ale mało kto zna jego prawdziwą twarz. Ta została zaprezentowana w sposób oficjalny jedynie kilkukrotnie na przestrzeni lat. Jedną z wersji możemy zobaczyć w filmie Mortal Kombat 2: Unicestwienie. Tutaj Shao jest po prostu człowiekiem i dopiero w jedenastej odsłonie gry już oficjalnie “zyskuje” wszystkie jaszczurze cechy, w postaci smoczej skóry, kolców na głowie i niepokojących, gadzich oczu.
Warto też wspomnieć, że już w latach 90 portretowany był właśnie w ten sposób w komiksach i na grafikach promocyjnych, w tym tych zawartych na szalenie popularnych w naszym kraju kapslach Dunkin Caps.
Samo pochodzenie Shao Kahna wciąż jest nie do końca sprecyzowane, a wśród najczęściej pojawiających się hipotez, jest on czymś na kształt boga lub demona.
Shao Kahn i Ja
Sam wolę klasycznego Kahna. “Mortal Kombat 2: Unicestwienie” był prawdopodobnie pierwszym filmem, jaki zobaczyłem na VHS. Film będący sequelem pierwszej udanej ekranizacji gry wideo według wielu wypadł naprawdę blado, ale nagromadzenie niemal wszystkich dostępnych wówczas w grze postaci sprawiało, że serce radowało się niczym osiedlowy klub emeryta na nabożeństwie majowym.
Pamiętam, jak ogromne wrażenie zrobił na mnie Brian Thompson w roli Shao Kahna. Od tej pory krwawy zdobywca stał się jedną z moich ulubionych postaci, ulubionej serii gier. Teraz w końcu dorwałem figurkę.
Kiedyś to… nie było?
Zanim jeszcze zaczniemy, kilka słów o poprzednich, plastikowych wcieleniach Kahna. Przejdziemy przez to szybko, bo nie było ich zbyt dużo. Pomijając rzecz jasna statuetki, to linia czasowa wyglądała mniej więcej w taki oto sposób:
1996 Toy Island - Koniecznie przeczytajcie o historii tych figurek!
2012 Jazwares wersja Deluxe
2018 Storm Collectibles
Jak widać wygląd Shao Kahna nie zmieniał się zbytnio przez te wszystkie lata. Prawdziwą rewolucję (a właściwie ewolucję) przyniosła dopiero 11 odsłona serii, w której Kahn pojawił się w lśniącej złotej zbroi, jak na prawdziwego władcę przystało.
"The Elder Gods Fear Me Now.”
Shao Kahn swym majestatem przypomina bowiem posągi pradawnych królów, a misternie wykuta w złocie zbroja przywodzi na myśl zdobienia barokowych kościołów. Słońce zaczyna przebijać się zza grubej warstwy chmur, oświetlając promieniami muskularną sylwetkę dumnie dzierżawcą ogromny młot. Doniosła atmosfera zapiera dech w piersiach, a w tle pobrzmiewają organy i chóry piekielne. W takim stroju ewidentnie nie chodzi się pobiegać.
Cesarz-gladiator
Figurka Shao Kahna kojarzy mi się z greckim piechurem, który po cyklu testosteronowym wygrywa olimpiadę i teraz opływa w luksusy. Jest klasycznie i majestatycznie. Minimalistycznie, ale i z przepychem. Świetnym zabiegiem jest to, że zbroja Kahna jest asymetryczna, przez co staje się znacznie ciekawsza i jeszcze bardziej wyszukana. Nie ma tu miejsca na prostackie zagrania. Widać, że Shao Kahn twardo stąpa po ziemi, krusząc podeszwą sandałów czaszki tych, którzy ośmielili mu się przeciwstawić. Chwała cesarzowi!
Malowanie jest dokładne, a rzeźbienie znakomite. Kunsztowne płótno zasłania miejsca, które zasłonić powinno. Wszak król nie powinien być nagi.
"Nothing Can Alter Your Destiny, Nor Mine!"
Młot gniewu to przepiękny artefakt godzien cesarskiej ręki. Zwykłe berło jest dla prostaków. Shao Kahn wie, jak wzbudzać popłoch i podziw a legendarna broń gotowa jest siać śmierć i zniszczenie. Pamiętacie intro do Mortal Kombat 9? To właśnie dzieło Wrath Hammera. Tylko ktoś, kto posiada nadludzką siłę, może władać tak destrukcyjną bronią. Tylko Shao Kahn jest godzien. Oto wybraniec!
22 punkty ruchu w zupełności wystarczą, by zatańczyć ogniste flamenco z najlepiej opłacaną gwiazdą Hollywood, czyli recenzowanym niedawno Johnnym Cagem. W starciu z niemalże boską mocą nawet on nie ma większych szans na zwycięstwo.
Flawless Victory
Todd Mcfarlane nauczył już nas kiedyś, jak robić komiksy. Teraz uczy, jak robić figurki. Za cenę niższą niż pamperki z Marvel Legends otrzymujemy produkty o wiele, wiele lepszej jakości. Przy nich legendsy przypominają gryzaki dla psów z chińskiego marketu.
Cena: ok. 180 złotych
Wysokość: 18 cm
Podstawka: w zestawie
Gdzie kupić w Polsce: azogshop.pl
Komentarze
Prześlij komentarz