Przejdź do głównej zawartości

Recenzja figurki Shao Kahna z Mortal Kombat 11

 

Mortal Kombat 2 by Midway Games

"Let Us Make Outworld Great Again."

Kangurek Shao w innym wymiarze mieszka, dziwną ma maskę ten nasz koleżka.

Dziwną, bo zasiada na tronie tak zwanego Pozaświata, czyli jednej z krain biorących udział w legendarnym turnieju Mortal Kombat. Po raz pierwszy pojawił się jako główny zły w drugiej części gry, by potem przewijać się przez kolejne odsłony cyklu, jako tak zwany non-player character. Co prawda mogliśmy nim zagrać już w Mortal Kombat Trilogy, ale prawdziwy przełom nastąpił dopiero gdy w części 9 okrutny władca powrócił i zadomowił się już na dobre w roli grywalnego bossa. Od tamtej pory mogliśmy zagrać nim zarówno w Mortal Kombat Mobile, jak i długo oczekiwanym MK11. 

Mortal Kombat 11 By Warner Bros/NetheRealm Studios

Dzisiejsza figurka inspirowana jest ostatnią odsłoną cyklu i została stworzona w ramach oficjalnej linii przez nikogo innego jak firmę należącą do jednego z ojców założycieli Image Comics, prawdziwą ikonę komiksu lat 90 - Todda Mcfarlane’a.

Image via Getty/Gabe Ginsberg

"You weak, pathetic fools, I've come for your souls!"

Shao Kahn to prawdziwy drań, którego ikoniczne precjoza przebiły się już niemalże do samej popkultury. Któż z graczy nie kojarzy bowiem specyficznego hełmu zdobionego osłoną z ludzkiej czaszki, czy wszechmocnego młota gniewu? Shao Kahn to na ten moment jeden z najbardziej rozpoznawalnych i najpopularniejszych czarnych charakterów w całym przemyśle growym. Nieznająca litości i strachu, słynący z niepotrzebnej i teatralnej wręcz brutalności postać Zdobywcy Pozaświatów bez wątpienia przyciąga i magnetyzuje. Podobnie jak Shang Tsung pochłania on bowiem dusze pokonanych oponentów, a nadludzka siła i znajomość magii dają mu przewagę nad niemal każdym wojownikiem w świecie Mortal Kombat.

Kangurek Shao

A teraz mała ciekawostka. Czy wiecie, jak właściwie wygląda Shao Kahn bez maski? Wszyscy kojarzymy go wyłącznie z charakterystycznego nakrycia głowy, ale mało kto zna jego prawdziwą twarz. Ta została zaprezentowana w sposób oficjalny jedynie kilkukrotnie na przestrzeni lat. Jedną z wersji możemy zobaczyć w filmie Mortal Kombat 2: Unicestwienie. Tutaj Shao jest po prostu człowiekiem i dopiero w jedenastej odsłonie gry już oficjalnie “zyskuje” wszystkie jaszczurze cechy, w postaci smoczej skóry, kolców na głowie i niepokojących, gadzich oczu.

Warto też wspomnieć, że już w latach 90 portretowany był właśnie w ten sposób w komiksach i na grafikach promocyjnych, w tym tych zawartych na szalenie popularnych w naszym kraju kapslach Dunkin Caps. 




Samo pochodzenie Shao Kahna wciąż jest nie do końca sprecyzowane, a wśród najczęściej pojawiających się hipotez, jest on czymś na kształt boga lub demona.

Mortal Kombat 2: Unicestwienie by New Line Cinema

Shao Kahn i Ja

Sam wolę klasycznego Kahna. “Mortal Kombat 2: Unicestwienie” był prawdopodobnie pierwszym filmem, jaki zobaczyłem na VHS. Film będący sequelem pierwszej udanej ekranizacji gry wideo według wielu wypadł naprawdę blado, ale nagromadzenie niemal wszystkich dostępnych wówczas w grze postaci sprawiało, że serce radowało się niczym osiedlowy klub emeryta na nabożeństwie majowym. 

Mortal Kombat 2: Unicestwienie by New Line Cinema

Pamiętam, jak ogromne wrażenie zrobił na mnie Brian Thompson w roli Shao Kahna. Od tej pory krwawy zdobywca stał się jedną z moich ulubionych postaci, ulubionej serii gier. Teraz w końcu dorwałem figurkę.

Brian Thompson jak Shao Kahn w Mortal Kombat 2: Unicestwienie by New Line Cinema

Kiedyś to… nie było?

Zanim jeszcze zaczniemy, kilka słów o poprzednich, plastikowych wcieleniach Kahna. Przejdziemy przez to szybko, bo nie było ich zbyt dużo. Pomijając rzecz jasna statuetki, to linia czasowa wyglądała mniej więcej w taki oto sposób:

1996 Toy Island - Koniecznie przeczytajcie o historii tych figurek!

Author: myfaverave.blogspot.com


2012 Jazwares wersja Deluxe

source: https://www.collector-actionfigures.com/


2018 Storm Collectibles

materiały producenta/manufacturer's promotional materials

Jak widać wygląd Shao Kahna nie zmieniał się zbytnio przez te wszystkie lata. Prawdziwą rewolucję (a właściwie ewolucję) przyniosła dopiero 11 odsłona serii, w której Kahn pojawił się w lśniącej złotej zbroi, jak na prawdziwego władcę przystało.

"The Elder Gods Fear Me Now.”

Shao Kahn swym majestatem przypomina bowiem posągi pradawnych królów, a misternie wykuta w złocie zbroja przywodzi na myśl zdobienia barokowych kościołów. Słońce zaczyna przebijać się zza grubej warstwy chmur, oświetlając promieniami muskularną sylwetkę dumnie dzierżawcą ogromny młot. Doniosła atmosfera zapiera dech w piersiach, a w tle pobrzmiewają organy i chóry piekielne. W takim stroju ewidentnie nie chodzi się pobiegać. 


Cesarz-gladiator

Figurka Shao Kahna kojarzy mi się z greckim piechurem, który po cyklu testosteronowym wygrywa olimpiadę i teraz opływa w luksusy. Jest klasycznie i majestatycznie. Minimalistycznie, ale i z przepychem. Świetnym zabiegiem jest to, że zbroja Kahna jest asymetryczna, przez co staje się znacznie ciekawsza i jeszcze bardziej wyszukana. Nie ma tu miejsca na prostackie zagrania. Widać, że Shao Kahn twardo stąpa po ziemi, krusząc podeszwą sandałów czaszki tych, którzy ośmielili mu się przeciwstawić. Chwała cesarzowi!



Malowanie jest dokładne, a rzeźbienie znakomite. Kunsztowne płótno zasłania miejsca, które zasłonić powinno. Wszak król nie powinien być nagi.

"Nothing Can Alter Your Destiny, Nor Mine!"

Młot gniewu to przepiękny artefakt godzien cesarskiej ręki. Zwykłe berło jest dla prostaków. Shao Kahn wie, jak wzbudzać popłoch i podziw a legendarna broń gotowa jest siać śmierć i zniszczenie. Pamiętacie intro do Mortal Kombat 9? To właśnie dzieło Wrath Hammera. Tylko ktoś, kto posiada nadludzką siłę, może władać tak destrukcyjną bronią. Tylko Shao Kahn jest godzien. Oto wybraniec!

22 punkty ruchu w zupełności wystarczą, by zatańczyć ogniste flamenco z najlepiej opłacaną gwiazdą Hollywood, czyli recenzowanym niedawno Johnnym Cagem. W starciu z niemalże boską mocą nawet on nie ma większych szans na zwycięstwo.

Flawless Victory 

Todd Mcfarlane nauczył już nas kiedyś, jak robić komiksy. Teraz uczy, jak robić figurki. Za cenę niższą niż pamperki z Marvel Legends otrzymujemy produkty o wiele, wiele lepszej jakości. Przy nich legendsy przypominają gryzaki dla psów z chińskiego marketu.


Cena: ok. 180 złotych

Wysokość: 18 cm

Podstawka:  w zestawie

Gdzie kupić w Polsce: azogshop.pl



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

RANKING: 7 najbardziej niepokojących zabawek w historii

Liczba 7 jest liczbą mistyczną i podobno przynosi szczęście. Przyda nam się ono zwłaszcza dziś, w wieczór święta Halloween, kiedy to eksplorować będziemy mroczne epizody z dziejów szeroko pojętego przemysłu zabawkowego. Przed Wami ranking najbardziej niepokojących zabawek, które mimo swojej, nazwijmy to niezbyt przyjaznej aparycji, lub też wywołujących gęsią skórkę skłonności, dopuszczone zostały do masowej produkcji. Nie szukajcie ich nigdzie! 7. Joly Chimp (źródło: ebay .com ) Ranking otwiera uśmiechnięta małpka obdarzona nie tylko niebagatelną urodą, ale i wspaniałym talentem muzycznym. Joly Chimp, bo tak nazywa się nasza bohaterka, szczerzy się złowieszczo, a jej wymowna mina przywodzi na myśl skazańca w trakcie egzekucji na krześle elektrycznym. Zabawka wyprodukowana przez japońską firmę Daishin zawojowała rynek w latach 50 i w ciągu swego trwającego ponad 20 lat upiornego marszu doczekała się sporej liczby alternatywnych wersji produkowanych przez różne zabawko

RANKING: 10 najgorszych figurek ever!

(źródło:tiggercustoms.deviantart.com) Mieliśmy już ranking najgłupszych figurek w historii ,  więc teraz pora na te najgorsze . Jako że w przypadku bootlegów do liczby miejsc musiałbym dopisać co najmniej kilka zer, to pod uwagę wziąłem tylko oficjalne wydania firm takich jak np. Hasbro, Mattel czy będący ikoną lat 90 Toy Biz. Tym razem przedstawię Wam figurki, które są tak złe, że aż... złe! Są brzydkie i odpychające, wywołują obrzydzenie lub uśmiech zażenowania i w przeciwieństwie do części najgłupszych figurek na świecie żadnej z nich nie chciałbym mieć na swojej półce. Wybór był naprawdę trudny, bo w większości przypadków można by tu wrzucić nie tylko pojedyncze egzemplarze, ale i całe linie figurek. Większość z obecnych tu "wybrańców" ma całą masę mniej lub bardziej paskudnych kolegów, co dodatkowo komplikowało już i tak niełatwą kwestię. W każdym razie udało mi się w końcu wyselekcjonować te kilka absolutnie najgorszych figurek, które podczas błądzenia w i

NOSTALGIA #6 — Small Soldiers (1998)

We're not toys, we're action figures! — te słowa wypowiedziane przez jednego z czołowych, plastikowych bohaterów kina akcji, do którego jeszcze później wrócimy, nadają się całkiem nieźle na rozpoczęcie opowieści o niezwykłym dziele Joe Dantego mającego swoją premierę w październiku 1998 roku, czyli niemalże 20 lat temu. "Small Soldiers", bo o nim tu mowa, jest filmem, w którym mamy do czynienia z action figures przez duże "A"! Figurki bowiem nie tylko żyją, ale i w odróżnieniu od tych z "Toy Story" nie są zbyt przyjaźnie nastawione, co stanowi wspaniałą bazę dla opowieści, której od pierwszego seansu w małym, nieistniejącym już kinie, jestem fanem. Czy marzyliście kiedykolwiek o tym, żeby mieć własną armię zabawek, którą można by szkolić, wydawać jej rozkazy, albo nie wiem... walczyć z nią o swoje życie? Jeśli chodzi o "Małych Żołnierzy" to ostatnią opcję macie jak w banku! "Wszystko inne to tylko zabawki!" Pla